O polityce, społeczeństwie i gospodarce...

O polityce, społeczeństwie, gospodarce i ludzkiej duszy...

"Wśród ludzi rozpowszechnił się głupi zwyczaj mówienia o ortodoksji jako o czymś ciężkim, nudnym i bezpiecznym. A przecież nigdy nie istniało nic bardziej niebezpiecznego i podniecającego niż ortodoksja" G. K. Chesterton

czwartek, 17 lutego 2011

NPR - czy "jest OK"?

Zaprawdę dziwną to logiką, posługują się niektórzy katolicy, usprawiedliwiając swoje poparcie, a czasem wręcz promocję Naturalnego Planowania Rodziny. Kościół dopuszcza stosowanie tej metody w szczególnych przypadkach, jednakże wielu katolików promuje ją, tak jak byłby to nieodłączny element katolickiej rodziny, świadczący o jej jakości.

Otóż, jak twierdzą, stosowanie NPR w celu przeciwdziała zapłodnieniu, mimo braku obiektywnych przeszkód do posiadania dzieci, różni się od stosowania innych metod przeciwdziałania zapłodnieniu. Głównym argumentem jest to, że sztuczne metody antykoncepcji są ingerencją w naturalny rytm organizmu, w płodność albo, w przypadku metod mechanicznych, występuje ingerencja w intymną więź między małżonkami. W dyskusji podnoszony jest również argument o wolności, którą zostaliśmy przez Boga obdarzeni, również po to by zaplanować sobie rodzinę. Pragnę zaznaczyć, że sam do niedawna byłem bezkrytycznym zwolennikiem stosowania NPR bez ograniczeń. Od niedawna, w wyniku moich przemyśleń, inspirowanych kilkoma artykułami, zaczął do mnie docierać brak logiki i niekonsekwencja, w tym wybiórczym podejściu do antykoncepcji.

Co do argumentu ingerencji w płodność, ludzką biologię, argument taki mógłby zadowolić co najwyżej naturystę, wszakże nie katolika, który pragnie żyć, w codziennym swoim życiu Ewangelią, w czym nie zawsze biologia mu pomaga! Z punktu widzenia katolika liczy się cel i efekt działania. A cel i efekt w przypadku zarówno NPR, jak i sztucznej antykoncepcji jest ten sam. W obu przypadkach jest to uniknięcie ciąży, do której mogłoby dojść w wyniku współżycia. Ciekaw jestem jak się ma decyzja o przeciwdziałaniu zapłodnieniu metodą NPR do odpowiedzi na pytanie, które ksiądz zadaje w czasie zaślubin młodej parze: "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?".

W przypadku metod mechanicznych, niewątpliwie następuje ingerencja w akt małżeński. Jest to jednak tylko i wyłącznie argument przeciw stosowaniu sztucznej antykoncepcji. Ten fakt nie może być wytłumaczeniem dla stosowania NPR.

Argument o wolności do planowania sobie rodziny, wedle swoich pragnień, jako wytłumaczenie dla nieograniczonego stosowania NPR jest również nieuzasadniony. Dla mnie wystarczającym kontrargumentem jest odpowiedź na zacytowane wyżej pytanie zadawane podczas zaślubin. Czy znaczenie słowa "przyjąć" współcześnie wyewoluowało do znaczenia "zaplanować"? Cóż to za chęć przyjęcia Bożego daru, która stawia, zaplanowane przez rodziców limity? Kolejnym kontrargumentem jest możliwość całkowitej abstynencji do czasu zdecydowania się na dziecko. O ile całkowita abstynencja stoi w sprzeczności z celem małżeństwa i jej zamiar może być przeszkodą w zawarciu ważnego związku małżeńskiego, o tyle czasowa abstynencja jest uzasadniona, a nawet często konieczna ze względu na różne życiowe sytuacje. Czasowa abstynencja zakłada jednak całkowitą rezygnację ze współżycia na pewien okres. W przypadku stosowania NPR występuje współżycie i jednocześnie próba uniknięcia poczęcia. W tej sytuacji małżonkowie mogą być równie zamknięci na życie i bać się niechcianej ciąży jak małżonkowie stosujący inne metody antykoncepcji. Dlatego, moim zdaniem NPR może oddalać małżonków od siebie i od gotowości na przyjęcie nowego życia równie skutecznie, jak sztuczna antykoncepcja.

Doprawdy niesamowity jest dla mnie trend, który daje się zauważyć na niektórych katolickich forach. Otóż, panie opisują na nich jak radzą sobie, w tych trudnych chwilach, gdy "mają ochotę na męża" w momencie kulminacji cyklu miesiączkowego, a przecież zostały nauczone na naukach przedmałżeńskich, że każde dziecko musi być starannie "zaplanowane". Panie bynajmniej nie sprawiają wrażenia znajdujących się w bardzo trudnej sytuacji materialnej, bądź zdrowotnej. Są to też, z reguły panie młode, które nie mają dzieci w ogóle, czasem jedno lub dwoje. Moim zamiarem nie jest potępianie par, które w ten sposób postępują. Nie każdy musi być równie otwarty na Bożą łaskę, nie każdy dostaje wystarczającą ilość talentów. Ale, na litość Boską, dlaczego te pary mają być wzorem katolickiej rodziny? Dlaczego NPR jest promowane na katolickich kursach przedmałżeńskich? Chyba najwyższy czas by ktoś zaczął panie i ich mężów, stosujących NPR bez poważnej przyczyny uświadamiać, że ich trud i poświęcenie są zupełnie daremne i nagrody za to w Niebie nie otrzymają. A inna perspektywa jest taka wdzięczna: korzystać z uroków dni płodnych i przyjmować trud poczęcia, i wychowania dzieci, na Bożą chwałę!

4 komentarze:

  1. Czym jest NPR, jak nie czasową wstrzemięźliwością, którą jak rozumiem, pochwalasz?

    "...czasowa abstynencja jest uzasadniona, a nawet często konieczna ze względu na różne życiowe sytuacje. Czasowa abstynencja zakłada jednak całkowitą rezygnację ze współżycia na pewien okres."

    Dalej nie widzę różnicy- cel jest ten sam, uniknięcie ciąży "ze względu na różne życiowe sytuacje"

    Gienek

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziło mi o sytuacje obiektywne, w których małżonkowie nie mogą ze sobą współżyć, gdyż na przykład jedno z nich wyjechało w daleką podróż. W takiej sytuacji małżonkowie nie unikają współżycia, ono jest po prostu niemożliwe. Może być też tak, że jedno z małżonków jest chore, zmęczone albo ma koniec cyklu miesiączkowego i nie dochodzi do aktu małżeńskiego, a mimo to małżonkowie nie mają celu uniknięcia ciąży.

    OdpowiedzUsuń
  3. NPR jest czasową wstrzemięźliwością ale jednocześnie współżyciem wtedy, gdy nie może dojść do zapłodnienia. Czyli w sytuacjach współżycia akt odbywa się z zamiarem uniknięcia poczęcia. Sama wstrzemięźliwość oczywiście nie jest zła ale współżycie z zamiarem uniknięcia ciąży może rodzić patologie, co miałem na myśli popełniając ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy głos w sprawie: http://pdf.christianitas.pl/23npr.pdf

    OdpowiedzUsuń