O polityce, społeczeństwie i gospodarce...

O polityce, społeczeństwie, gospodarce i ludzkiej duszy...

"Wśród ludzi rozpowszechnił się głupi zwyczaj mówienia o ortodoksji jako o czymś ciężkim, nudnym i bezpiecznym. A przecież nigdy nie istniało nic bardziej niebezpiecznego i podniecającego niż ortodoksja" G. K. Chesterton

środa, 21 grudnia 2011

Czy Kościół powinien iść z „duchem czasu”?

Wielokrotnie słyszymy z ust niektórych ludzi, że Kościół Katolicki powinien iść z „duchem czasu”, że powinien bardziej adoptować się do współczesnych potrzeb i być bardziej otwarty na świat. Poglądy te wyrażają zarówno osoby nigdy nie włączone do wspólnoty Kościoła (ciekawe zatem w jakim celu wypowiadają się na Jego temat?), jak i osoby uważające się za katolików, natomiast w sposób jawny podważające Magisterium, a zatem de facto się z niego wykluczające. Są też ludzie, którzy starają się generalnie postępować w życiu zgodnie z zasadami Kościoła lecz, gdyby była możliwość ich erozji, na nowe dictum chętnie by przystali.

Pójście z „duchem czasu”, czy za „znakami czasu” to dla mnie nic innego jak pójście za „światem”. Jest to podążanie za aktualnymi trendami myślenia odpowiadającymi ogółowi społeczeństwa, ze względu na aktualny ogląd sytuacji, w której się ono znajduje. To zjawisko nie musi się odnosić jedynie do naszych czasów. Trzeba podkreślić, że myślenie to ze względu na chwilową „aktualność” może być pozbawione w zupełności obiektywizmu, a także prawdy o człowieku. Ale oczywiście może zawierać również prawdę, jest takie prawdopodobieństwo.

To czy Kościół powinien kierować się w aktualizacji swojej nauki „znakami czasu” czy „duchem czasu”? Postanowiłem odpowiedzi na to pytanie poszukać w Piśmie Świętym. Nie śmiem bynajmniej brać się za szczegółową interpretację poszczególnych fragmentów Pisma. Pozwolę sobie jedynie zestawić fragmenty, które w mojej ocenie nie pozostawiają żadnych złudzeń. Dlaczego właśnie Pismo? Pismo jest źródłem nauki o Kościele (nie jedynym). Jest tym Pismem, któremu moderniści nie mogą zarzucić „przedsoborowości”, gdyż jest fundamentem naszej wiary. W przypadku zanegowania Ewangelicznego przesłania, chrześcijaństwo traci sens. Tym bardziej nie mogą go zanegować katolicy uznający tradycyjne poglądy. Wydaje się, że Pismo Święte może być, w tej sytuacji, doskonałym pomostem.

Zacznę od Świętego Jana, który temat porusza często i dość spójnie:

„A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,19-21)

„Jeżeli mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna.” (J 14,15-17)

„Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję.” (J 14,27)

„Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoja własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. (…) Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał.” (J 15,18-21)

„Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.” (J 17,14-16)

„Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich.” (J 17,25-26)

Święty Jan w sposób niezwykle wyrazisty i konsekwentnie stawia na przeciwległych biegunach „świat” i Chrystusa oraz Jego uczniów. Po której stronie powinien stać Kościół?