Z taką postawą, postawą wybitnie katolicką, w pełni się utożsamiam. A zatem prawa moralne, których naucza Kościół Chrystusa, są głęboko zakorzenione we wnętrzu naszego człowieczeństwa, jest to nasz duchowy "kod genetyczny". Gdy postępujemy z nim w zgodzie - radujemy się, czujemy się szczęśliwymi; gdy sprzeniewierzamy się temu co jest w nas zakodowane - oddalamy się od pełni szczęścia. Bóg wie co nas konstytuuje, jaki jest "wzór" naszego "działania" - człowieczeństwa. Możemy się nie zgadzać z treścią naszego "kodu" ale to nie oznacza, że on się zmienia. Nie zgadzając się na zawartość "kodu" oddalamy się od prawdy o nas samych, gubimy sens, nie wiemy co czyni nas prawdziwie szczęśliwymi.
Moje wszystkie poszukiwania w dziedzinie polityczno-społeczno-gospodarczej, którym dam zapewne upust na tymże blogu, wychodzą właśnie z tego katolickiego założenia. Mogą często brzmieć arbitralnie ale wywodzą się one z przekonania, że zostaliśmy stworzeni przez Najwyższego w sposób niezwykle doskonały w konkretnym celu. Tym celem jest wybieranie już tu na ziemi, w sposób nieskończenie wolny dobra, które czyni nas szczęśliwymi już w życiu doczesnym, a co więcej prowadzi nas do szczęśliwego życia wiecznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz