Postaram się teraz streścić i skomentować ciekawą doktrynę, sformułowaną przez Chestertona w „Ortodoksji”. Zauważa on, że większość bajek dla dzieci, zawiera pewną regułę, tłumaczącą jak w życiu można osiągnąć szczęście. Jest to ta bajkowa mądrość niczym z przypowieści, którą wychwycić nie łatwo ale dla dzieci jest ona dość oczywista.
"Ton bajkowej wypowiedzi zawsze jest podobny: „Możesz zamieszkać w pałacu ze złota i szmaragdów, jeśli nigdy nie powiesz słowa "krowa"”; albo: „Będziesz żył szczęśliwie z królewską córką, jeśli nigdy nie pozwolisz jej patrzeć na cebulę”."
Odrobinę wcześniej Chesterton nie może się pogodzić z tym, że naukowcy nie zachwycają się cudem Stworzenia. Starają się za wszelką cenę je „uziemić”, znormalizować, uzasadnić poprzez stworzenie „prawa”. Pisarz argumentuje, że to, że np. jabłoń co roku kwitnie, a później wydaje jabłka, jest cudem. I również to, że wiele jabłoni robi to w podobny sposób, co roku i w podobnych porach roku – jest cudem. A teraz wróćmy do bajek. W każdej bajce wg. Brytyjczyka, wielkie sprawy, ogromne szczęście przyprawiające o zawrót głowy, zależą od jednego drobnego czynu, zdarzenia, którego trzeba się wystrzegać. Przypatrzmy się Śpiącej Królewnie: „Będzie żyła długo i szczęśliwie jeśli nie dotknie wrzeciona”. Kopciuszek otrzymał karetę i sukienkę z krainy czarów ale musiał wrócić do domu przed północą.
"Zrozumiałem, że tak samo jest z ludzką radością (…); szczęście zależy od zaniechania czynu którego mógłbyś dokonać w każdej chwili. Na dodatek bardzo często nie jest jasne, dlaczego nie powinieneś tego robić."
Chesterton, podobnie jak i ja, nie widzi w tym żadnej niesprawiedliwości.
"Gdyby trzeci syn młynarza poprosił wróżkę: Wyjaśnij mi, dlaczego nie powinienem stawać na głowie w zaczarowanym pałacu”, miałaby ona prawo odpowiedzieć: „W takim razie ty wyjaśnij, skąd się wziął zaczarowany zamek”. Jeżeli Kopciuszek zapytałby: „Jakim cudem mam wyjść z balu o północy?”, jej matka chrzestna mogłaby odpowiedzieć: „A jakim cudem możesz na nim być do północy?”."
Dalej Chesterton zauważa, że żadne z wymagań, na które miałby przystać nie mogłoby być dziwniejsze niż sam fakt możliwości np. posiadania na własność skrawka ziemi, życia, oddychania, śmiania się itd...
"Wytrwanie przy jednej kobiecie to niewielka cena za możliwość ujrzenia kobiety w ogóle. Narzekanie, że wolno mi się tylko raz ożenić, przypominało według mnie narzekanie, że wolno mi się było tylko raz urodzić. Cała ta gadanina wydawała mi się zupełnie niewspółmierna do niezwykle ekscytującej sprawy, o jakiej mówiła."
„Człowiek jest głupcem, który narzeka, że nie może wejść do Edenu pięcioma bramami na raz”
Chesterton zauważa, że zwykły śpiew ptaków jest tak bajkowym cudem, że ludzie by go usłyszeć powinni pościć 40 dni i nocy! Nie mówiąc już o wiele istotniejszych sprawach takich jak życie wieczne, czy szczęście tu na ziemi. A okazuje się, że dla wielu z nas czekanie do ślubu po to by "ujrzeć" kobietę jest zbyt dużym wyzwaniem. Prawdziwa, wierna i ofiarna miłość jest czymś tak wielkim i wspaniałym, że doprawdy trudno oczekiwać by nie wymagała od nas kilku drobnych warunków do spełnienia.
Tak często patrzymy na zakazy moralne jako na coś co nas ogranicza, a przecież przestrzeganie ich prowadzi do nieskończonego szczęścia już tu, w życiu doczesnym. Czy ład moralny nie jest jakimś niesamowitym cudem? Czasem wracasz zmęczony i zdenerwowany do domu, próbujesz być miły dla innych ale bez zrozumienia, bo to, bo tamto... Twoje intencje odbierane są wręcz na opak. Czy ta wolność, która pozwala Ci mimo wszystko zareagować miłością i poświęceniem, która daje ci ogromną radość, nie jest cudem?
Polecam "Ortodoksję" Chestertona ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz